Nadszedł piątek i koncert Greenów, na który bardzo chciał pójść Ethan. Postanowiłam mu towarzyszyć. Mama zabrała Jacka do siebie, a ja właśnie szykowałam się na imprezę. Ten pamiętny koncert Greenów. Jak on zmienił moje życie. Zmienił mnie i mam wrażenie, że Chestera również. Ale to już przeszłość. Było, minęło i już nigdy nie wrócą tamte wspomnienia. Za jakiś czas żal minie, po prostu potrzebuję czasu do tego. Potrzebuję bardzo dużo czasu, aby się pozbierać i stanąć na nogi.
- Jesteś gotowa?
- Tak, skarbie. Tak dawno nigdzie nie byłam. Mam wrażenie, że cię zaniedbuję.
- Nie. Masz trudny okres. Idziemy?
- Tak. - Wyszliśmy. Zakluczyłam drzwi i wsiedliśmy do auta. Wcześniej z miłą chęcią bym tam poszła na pieszo, ale w tym stanie to nie wskazane. W ogóle nie powinnam iść, ale chcę. Chcę trochę wziąć z tej wolności.
Zaparkowałam w podziemnym tunelu dla VIP'ów i ruszyliśmy do sali. Zajęliśmy swoje miejsca przy barierkach, czekając na widowisko. Ethan był podniecony tym koncertem, bo mimo wszystko bardzo lubił ich muzykę. Wcześniej słuchał Linkinów, ale teraz nie znosił Mogę się założyć, że to przez moje rozstanie z Chesterem.
Zaczął się koncert.
Dwie godziny wspaniałej zabawy. Byłam bardzo szczęśliwa, że tu przyszłam. Ethan zmył się po jakimś czasie ze swoim kumplem i poszli do reszty znajomych. Z tego co wiem, to Simon ma dziś u nas nocować. Chłopaków postanowiła odwieźć mama Simona, a ja miałam zamiar zdobyć dla nich autografy.
Sala pustoszała, a ja szłam właśnie w stronę kulis, kiedy to na kogoś wpadłam. Pierdolone deja vu.
- Przepraszam. - Powiedziałam i uniosłam oczy do góry. Przede mną stał Chez.
- To ja przepraszam, za wszystko cię przepraszam. - Chciałam go minąć i sobie pójść, ale on mnie zatrzymał.
- Nie mogę sobie wybaczyć niektórych rzeczy. Uwierz mi, chociaż wiem jak to ciężko zrobić. Nie mogę wymazać tych przykrych wspomnień z twojego życia, bo nie mam takiej mocy, ale chcę abyś wiedziała, że zależy mi na tobie. Mam bardzo trudny charakter i doskonale o tym wiem. Jednak teraz mówię wszystko szczerze i to płynie właśnie stąd. - Ujął moją dłoń i położył na swoim sercu. Biło bardzo szybko i rytmicznie. Kiedyś biło tylko dla mnie.
- Ile było takich sytuacji, kiedy się rozchodziliśmy, aby do siebie wrócić? Jesteś dla mnie jak tlen, potrzebna do życia, nawet wtedy kiedy na mnie krzyczałaś lub po prostu się ze mną droczyłaś. Codziennie zakochuję się w tobie coraz mocniej i nie wyobrażam sobie dalszego życia bez ciebie.
Zdradzieckie łzy płynęły po moim policzku. Tak bardzo go nienawidziłam, a jednocześnie kochałam. We mnie kumulowało się tyle emocji, które chciały znaleźć ujście. Nie wytrzymałam i uderzyłam go w twarz.
- Cholernie mnie zraniłeś. Nie umiem żyć, tak jak kiedyś przy twoim boku. Za wszelką cenę, chciałam zbudować nam dom, ale ty tego nie doceniłeś. Tak bardzo chciałabym odizolować się od przeszłości, ale nie umiem. Łączyło nas zbyt wiele, a teraz... teraz nie czuję nic oprócz nienawiści i miłości do ciebie. Nic więcej. Nie jestem w stanie ci zaufać. Za dużo razy wystawiłeś mnie na próbę. - Odwróciłam się do niego i zobaczyłam masę ludzi, którzy nam się przyglądają.
- Ostatni raz daj się ponieść uczuciom i wróć do mnie. - Klęknął, a ludzie zaczęli skandować.
- Wy-bacz mu. Wy-bacz mu.
- Ostatni raz. - Chciałam ulec presji, ale nie mogłam. Nie chcę znów cierpieć.
- Nie, Chez. Jest już za późno. - Pewnym krokiem odeszłam od niego. Tłum robił mi miejsce kiedy szłam. Byłam silna, dałam radę i nie uległam.
- Paula, kocham cię, rozumiesz?! - Na te słowa łzy pociekły mi strumieniem. Nadal byłam silna i nie wróciłam do niego, chociaż tak bardzo chciałam.
Wyszłam z gmachu budynku i od razu uderzył we mnie chłodny wiatr, który dawał mi siłę do dalszej walki.
_____
Tam, tam, tara ra ra...
Dodaję fragment trzydziesty. Dlaczego fragment? Cóż nie można tego nazwać rozdziałem. Po prostu to taka drobna cząstka opowieści.
Muszę się pochwalić, byłam dziś w szkole! Wiem, nie ma się niby czym jarać, ale kurczę no - BYŁAM W SZKOLE!
Wyjazd integracyjny też był bardzo interesujący i już planujemy kolejny.
Kolejny rozdział już w czwartek.
Zapraszam na Aniołek z Piekła Rodem, na którym już pojawił się pierwszy rozdział, a drugi zostanie dodany jutro.
Pozdrawiam,
Lilith.
- Wy-bacz mu. Wy-bacz mu.
OdpowiedzUsuńTen tekst najbardziej mi się podoba. Nie wiem czemu, dziwne. W ogóle jestem dziwna. Rozdział super :) Znaczy się fragment...
Byłaś w szkole! Gratuluję :D Ja już drugi tydzień w nowej szkole, ale jest taki fajny chłopak starszy o rok Chyba mnie rozumiesz :3 *znaczące ruszanie brwiami*
I co jeszcze? Jako pierwsza dowiesz się, że nowy rozdział na UIG jest w toku, ale ciii... nikt nic nie wie jakby co.
Pozdrawiam, miłej atmosfery w szkole i weeeny! :D
kalkshfljafhajkfsjkld ona miala mu wybaczyc! xDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńPff, mam nadzieje, ze jak wyszla z tego czegos to wiesz..
wybaczy mu xDDDDD
Nie wazne xd
Weny XD
Ehh myślałam, że mu wybaczy. :c
OdpowiedzUsuńSwoją drogą niezłą scenę urządził. Paula pewnie była zmieszania, a jeszcze ci ludzie jak zwykle pomocni ze swoim "wy-bacz mu". XD W sumie fajnie by było gdyby się pogodzili, ale... no wiadomo.
Dzisiaj krótko, bo nie mam pomysłu co mogłabym dalej napisać.
Pozdrawiam i życzę weny. :)
Dobra, zaczynam się powoli irytować. Szczególnie wnerwia mnie Paula, choć Chester nie jest święty. Rozumiem, że czuje się zraniona i tak dalej, ALE jeśli płacze za nim po nocach i gdy Ethan się zgubił on ją przytulił (kiedy Paula mówiła jak super jest jej w ramionach u Chaz'a to po prostu aww^^) to było takie moim zdaniem dające do myślenia. No dobra to tylko tyle, nie mam pomysłu na sensowny komentarz, bo Marilyn Manson ryje mi banie. Weny, no i niech wreszcie się POGODZĄ!!!! :) :3
OdpowiedzUsuń