czwartek, 4 września 2014

Rozdział XXIX

Dziś mija sześćdziesiąt dni, odkąd ostatni raz widziałam Chestera. Dziś minęło równe sześćdziesiąt nocy, które przepłakałam w poduszkę. 
Od czasu, kiedy przywiózł Ethana, nie widziałam go. Powiedział, że tak będzie dla nas wszystkich lepiej. Ostatnio wydarzyło się tak wiele, a tego wcale nie chcę. Wole swoją monotonię. 
Jack pyta o ojca, a jednak kiedy zaproponowałam mu, że go mogę do niego zawieźć - odmówił. Czasami do niego każe zadzwonić, a później coś mu opowiada. Wiem, że tęskni. Chyba mi też udziela się ta melancholia. 
Ostatnio czuję się znacznie lepiej. Lepiej fizycznie, ale moja psychika pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Nie dziwię się. 
Są takie chwile, że chcę wybaczyć. Chcę wrócić do niego, ale wtedy przypominam sobie jego słowa: "Jeśli masz cierpieć przy mnie, to lepiej jeśli nie będzie powrotów" - już znudził się czekaniem. 
Czas zacząć układać sobie życie.
Jason dał mi do zrozumienia, że zależy mu. Chciałby spróbować, ale ja nie chcę próbować. Chcę znaleźć tego jedynego i zacząć żyć. Z czwórką dzieci nie będzie łatwo. Przecież dla chcącego nic trudnego. Chociaż, jeśli będę szukała na siłę, to może to się źle skończyć.
A Chester był idealny.
Co prawda okłamałam go, kiedy powiedziałam iż się z kimś spotykam. Nie uwierzył w to kłamstwo. Wściekł się, ale nie uwierzył, gdyby tak było nie pozwoliłby mi się zajmować Jackiem. 
Jak ja się cieszę, że wtedy odzyskałam Ethana. To dobry chłopak, ale zaczął błądzić. Nie mogę od niego wymagać, że będzie zachowywał się jak dorosły. Przecież to jeszcze dziecko, które potrzebuje opieki. Dużo miłości i poczucia bezpieczeństwa, a ja ostatnio nie skupiłam się na potrzebach dzieci, tylko na swoich. Są jednak plusy. Już nie słyszę tego znajomego głosu w głowie. Może dlatego, że zaczęłam układać sobie życie.
Zbyt długo go kocham i cierpię. Obiecuję, że to wszystko się zmieni. Jeszcze potrzebuję tylko kilku dni i wszystko wróci do normy. 
Zaczęłam optymistycznie myśleć. 
Okłamuje się. Nie będzie tak jak kiedyś. Może powinnam do niego wrócić tylko ze względu na dzieci? Przecież one są najważniejsze.
Nie. Jeśli ja będę nieszczęśliwa, nie dam im tyle miłości ile bym chciała.
Czas zacząć działać. Robić cokolwiek, aby było lepiej.
Nie wrócę do Chestera nawet jeśli miałabym nie znaleźć faceta do końca życia. To już rozdział zamknięty. Liczy się tylko przyszłość i teraźniejszość. 
Koniec i kropka. 
Starłam samotną łzę i zaczęłam robić porządki domowe. Jack bawił się na dywanie i odkładał do pudełka te zabawki, którymi nie miał zamiaru się bawić. Czas zacząć porządkować życie. A najlepiej zacząć od otoczenia.

Chester:
- Stary, jeśli czegoś nie zrobisz, to obydwoje na tym stracicie. Już straciliście. Pomyśl, za trzy miesiące urodzą ci się dzieci. A ty nic nie robisz, żeby ją odzyskać. - Mike znów na mnie wrzeszczał. W sumie, to on zawsze na mnie wrzeszczy. Robi to już dwa miesiące, od czasu, kiedy dowiedział się, że pozwoliłem jej odejść i nie zamierzam walczyć, a ona, że nie zamierza do mnie wrócić. 
Może i był chwilowo do niej źle nastawiony, ale szybko znów zaczął ją popierać. Myślę, że chce dla nas jak najlepiej, ale nie umie sobie poradzić z tą sytuacją. Po jednej stronie stoję ja, a po drugiej ona, która mu pomogła z Anną. To bezsensu. 
- Ona nie chce mnie widzieć. Co mogę zrobić? Mam znów obiecać, że się zmienię, chociaż pewnie znów coś zrobię. Kolejny raz mam ją okłamać?Wiesz, że prawda nie może być nieszczera. A jeśli jest jej lepiej beze mnie? 
- Jeśli tak by było, to nie płakałaby całymi nocami. - Usłyszałem głos Ethana. Nie spodziewałem się go zobaczyć. Żywił do mnie wielką urazę i dobitnie mi to powiedział. Nie ważne, że dla jego dobra okłamałem Paulę. Nie wybaczył mi przeszłości za jedną pomoc. Straciłem jego zaufanie.
- Skąd się tu wziąłeś?
- Nie zabrałem starych notatek z pokoju, dlatego przyszedłem. Zrób coś, cokolwiek. 
- Paula mnie nienawidzi. Po rozmowie, kiedy miałem wziąć Jacka do domu, powiedziała, że ma kogoś. Nie mogę się wpieprzać w jej życie.
- Ona cię kocha i czeka, aż się zjawisz. Jack ciągle o ciebie pyta. Na ulicach dziennikarze ją zaczepiają i pytają o was. Ona nie ma nikogo. Kiedy Jason ją pocałował, mało brakowało, a złamałaby mu szczękę. Raczej tak by się nie zachowała, gdyby cię nie kochała. - Mike zrobił wielkie oczy. 
- Jason ją pocałował? Mówisz o moim bracie? 
- Tak. Często u nas bywa, ale ostatnio to już przegiął. Nie obraź się Mike, ale spieprzył wszystko. 
- Wiedziałem, że ją kocha. Nie myliłem się, kiedy o niej opowiadał. 
- I ty mi nic nie powiedziałeś?! Ja się ciągle zastanawiam, z kim ona się spotyka, a ty ukryłeś taki istotny szczegół? 
- Chester, co by to dało? Co ci to dało, że wiesz? 
- Zabiję go. Jak on mógł ją dotykać, a żaby całować?! - Podniosłem się z fotela, ale Shinoda  po chwili mnie znów na niego pchnął. 
- Nigdzie nie idziesz, jasne? A Jasona zostaw w spokoju. Jakbyś nie spieprzył swojego związku, to nikt by się do niej nie kleił.
Miał rację, to znów była moja wina. Szlak. 
- Pomóż mi ją odzyskać. - Szepnąłem szczerze, patrząc w oczy Ethana. - Ten tylko przytaknął. 
- W najbliższy piątek jest koncert Greenów, wyciągnę ją tam. Wpadniesz na nią tak jak ostatnio i wytłumaczysz wszystko. Jeśli to nie pomoże, to nie ma już szans na odbudowanie tego związku. 
- Dzięki, Ethan. - On wzruszył tylko ramionami i poszedł na górę. Wziął co miał zabrać i wyszedł. 
- Dlaczego on chce mi pomóc?
- Bo zależy mu na Pauli i na jej szczęściu. Ona zapewniła mu dach nad głową i rodzinę, której nigdy nie miał. Jest jej wdzięczny, ale też nie może patrzeć jak ona cierpi. Ja już się zbieram. Bywaj. - Wyszedł. 
Zostałem sam w pustym mieszkaniu. Jeszcze tak niedawno było słychać tupot małych stóp, podśpiewywanie i śmiechy. Codziennie wracałem do domu, w którym czekała na mnie kochana rodzinka. Dopiero teraz doceniłem, jak wiele straciłem. Ona była moim azylem w tym popierdolonym życiu. Była najlepszym przyjacielem, który nigdy mnie nie zawiódł. Z tego co powiedział Ethan oraz co mówił Mike, wychodzi, że nie umiemy żyć bez siebie. Jesteśmy jak znak równowagi. Jedno nie istnieje bez drugiego, chociaż bardzo ciężko jest nam żyć razem. Tak wiele ran jej zadałem, które goiły się powoli i zostawiały blizny, a mimo wszystko dochodziliśmy do kompromisów. Jesteśmy jak dwa żywioły, jak dwa światy toczące ze sobą walkę. Wiem jak bardzo boli ją każde moje kłamstwo, każda zdrada, każda kłótnia, a mimo to nadal ją ranię. Oddałbym wszystko, aby wymazać wszystkie krzywdy i zostawić tylko te najlepsze chwile, ale nie mogę cofnąć czasu. Chociaż, zapewne zrobiłbym to jeszcze raz. Znów bym ją zranił, a ona mogłaby mi już nigdy nie wybaczyć.
Za każdym razem, kiedy ona przeze mnie płakała, to jakaś część mnie zaczynała umierać. Było tyle sytuacji, których nie powinno być. Tyle cichych chwil, kłótni i awantur. Tak bardzo ją kocham przecież nie jestem ze stali.
Muszę coś zrobić, bo jeśli jeszcze trochę poczekam, to ona naprawdę sobie kogoś znajdzie i już nigdy do mnie nie wróci. To będzie nasz koniec już na zawsze.

_____
Yooo,
Dodaję kolejny rozdział, bo mam zajebisty humor! 
O tak, oł je, oł je.
Dziś nadszedł dzień, który zmienił moje życie. Dowiedziałam się, że moja klasa jedzie na weekend za miasto w ramach integracji klasowej O.O. Lepsze jest to, że już nie mam usztywnienia na kostce! Pięknie! Mam tylko chodzić w takim stabilizatorze, który jest podobny do skarpety bez pięty i palców. Ale za miasto już jadę. Muszę wszystkich poznać:)

INFORMACJA DNIA!
Pani Ciemności dostała się na uniwersytet w Kalifornii!!! Wyjeżdża już za dwa tygodnie i zobaczymy się dopiero za rok :(. Smutam z tego powodu.

Co ważne jeszcze?
Rozdziały już będę dodawała regularnie. To znaczy w poniedziałki i czwartki. Zazwyczaj w godzinach wieczornych lub bardzo rano. Chyba, że w szkole będę miała informatykę i możliwość korzystania z internetu, to w godzinach okołopołudniowych.
Miłego wieczoru,
Lilith.

3 komentarze:

  1. Gratuluję Pani Ciemności!
    Pobyt na takim uniwerku to zaszczyt!
    c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Yaay nowyyy xDD No idzie teraz na prawde wszystko w dobrych kierunku xED Teraz tak na powage! xd Ciesze sie ze wszystko sie uklada , zarowno jak w Waszym zyciu i praaawie w zyciu Pauli i chazza xD Weny! ja wracam do matmy.. xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że wszystko powoli zaczyna się układać. Paula zaczyna życie od nowa z dala od Chestera, ale on... zamierza ratować relacje między nimi. Ciekawe, co Paula na to.
    Widzę, że Ethan teraz stał się (prawie)wzorowym synem, który chce by jego mama była szczęśliwa i dlatego pomaga Chesterowi. Zobaczymy jak to się dalej potoczy...
    Gratulacje Pani Ciemności, dostać się na taki uniwersytet to niełatwo!
    Gratulacje również dla Ciebie, Lilith. Nareszcie pozbyłaś się tego usztywnienia, oraz udanego wyjazdu! (chociaż chyba w tym momencie na nim jesteś)
    Życzę weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń