Ojciec z Nikki nadal mieszkają u nas w domu. Na szczęście nie spotykam się z nimi. Mama załatwiła mi wywiad, z którego się bardzo cieszę. Praca w sierocińcu pochłania mnie całkowicie, a z Charlesem jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Nie kłócimy się, nie okazujemy czułości zakochanych, po prostu jesteśmy ze sobą jak prawdziwi przyjaciele, którzy znają się od zawsze. Nawet z Mikem jest już dobrze. Rozmawiamy razem, śmiejemy się, chociaż widać, że ma jakieś obawy, ale ta ostatnia sytuacja się nie powtórzyła. Nie pocałowałam go od ponad dwóch tygodni. Teraz też nie mam szans, bo musiał gdzieś wyjechać z chłopakami i wróci dopiero za miesiąc. Może to i lepiej, bo mogę wszystko przemyśleć w samotności. Nawet moja mama się z tym zgadza i cieszy się, że znalazłam kogoś. Nawet nie ma nic przeciwko wiekowi Charlesa. Jak ona to powiedziała? Już wiem, "Dojrzały jest zawsze lepszy od dzieciaka i w łóżku, i w przyjaźni, i w związku.'' - Ma stuprocentową rację. Z nikim nie było mi tak dobrze od kiedy zerwałam z Robertem. Teraz jestem pewna swoich uczuć i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to powiem mu to przy najbliższej okazji. Razem będzie nam lepiej. Widzę jego wzrok na mnie, który wyraża troskę i szczęście. Każde jego słowo skierowane do mnie jest przepełnione pozytywnymi uczuciami. Osobiście oświadczam, że ja Paulina Anna Smith, zakochałam się w Charlesie.
***
Wreszcie nadszedł dzień, kiedy miałam na żywo spotkać Linkin Park. Czytałam ich biografie, przesłuchałam wszystkie piosenki, które były śpiewane tak znajomymi głosami. Czasami myślałam, że śpiewa to Charles z Maikiem, ale to przecież nie możliwe. Nie widziałam ich zdjęć, bo chciałam mieć miłą niespodziankę. To głupie, aby tak się przejmować spotkanie z gwiazdami sceny muzycznej, którą już dobrze znałam. Nigdy nie interesowałam się twórczością innych, zawsze byłam zafascynowana swoją muzyką oraz tekstami, które tydzień temu sprzedałam.
Ubrałam się w czarne spodnie oraz białą bluzkę ze stójką, która była seksowna, ale jakże prosta i skromna. Na to założyłam marynarkę od kompletu ze spodniami i buty na dwudziestocentymetrowym obcasie - o dziwo nie sprawiły mi trudności w chodzeniu. Swoje czarne włosy spięłam w wysokiego kucyka, a w uszy powkładałam bardzo delikatne kolczyki. Dobrałam jeszcze biżuterie i małą torebkę. Zrobiłam bardzo delikatny makijaż, aby w miarę przyzwoicie wyglądać. Ruszyłam do umówionego miejsca w Las Vegas. Byłam tu już dwa dni, a nadal nie mogłam się przyzwyczaić. Moje miasto aniołów było o wiele ładniejsze.
Na oczach miałam czarne okulary, bo słońce niesamowicie dawało po oczach, a nie chciałam oślepnąć w tak młodym wieku.
Kiedy weszłam do kawiarni, zobaczyłam sześciu mężczyzn, siedzących do mnie plecami. Głęboki wdech i idę pracować.
Podeszłam do nich i to co zobaczyłam zszokowało nie tylko mnie, ale i moich rozmówców. Tym pieprzonym zespołem byli moi znajomi, a raczej znajomi Charlesa. Nie chciałam dać się wyprowadzić z równowagi, więc zaczęłam rozmawiać, tak jak kazał mi szef.
- Dzień dobry. Nazywam się Paulina Anna Smith i to ja przeprowadzę z panami wywiad do "Gwiazdy". - Powiedziałam, maskując swoje emocje. Oni po kolei się przedstawili i podali mi dłonie. Najgorzej było, kiedy przedstawiał się Charles. Było mi smutno, że mnie okłamywał, ale miałam to gdzieś. Zarobię kasę i wyjeżdżam, zakończę tę znajomość, która była kompletną fikcją.
- Miło mi, was poznać. Wasz menadżer zarezerwował na ten wywiad dwie godziny. Chciałabym się również zapytać, czy mogę zadać pytania od waszych fanów, które napływają masami. - Rzekłam siadając na krześle na przeciwko.
- Oczywiście. - Powiedział nadal zdziwiony Shinoda.
- Chciałabym wiedzieć, co planujecie w najbliższym czasie? Czy wyruszy kolejna trasa i gdzie? - Zapytałam, a już lekko ogarnięty Chester zaczął opowiadać. Ciągle n mnie patrzył, a ja czułam ten wzrok. Czułam ból w jego spojrzeniu. Smith - weź się w garść.
Rozsądnie wykorzystałam czas, który mogłam z nimi rozmawiać i po pożegnaniu, udałam się do swojego hotelu, raczej miałam taki zamiar, bo ktoś złapał mnie za rękę.
- Nie chcę cię widzieć, więc odpuść. Okej? - Wyrwałam dłoń i znów ruszyłam.
- Porozmawiaj ze mną. - Błagał Chester.
- Nie mamy o czym. Śpieszę się.
- Daj mi to wszystko wytłumaczyć.
- Kłamałeś we wszystkim, co mi mówiłeś. Nie uwierzę już w twoje słowa. Doskonale wiedziałeś, że nienawidzę kłamstw. Wiedziałeś, że nie zależy mi na dobrach materialnych, tylko na uczuciach, a mimo to okłamywałeś mnie przez miesiąc.
- Porozmawiajmy, proszę. - Padł przede mną na kolana, a ludzie zaczęli się zatrzymywać obok nas.
- Nie tutaj. Chodź do hotelu. Masz dosłownie pięć minut. - Wysyczałam i ruszyłam do siebie. On podążył za mną. W recepcji odebrałam klucze do apartamentu i tam się udaliśmy. Kiedy już siedzieliśmy na sofie, spojrzałam na zegarek.
- Pięć minut, a później znikaj. - Nie patrzyłam mu w oczy, bo nie chciałam, aby zobaczył jak bardzo cierpię.
- Kłamałem, bo nie chciałem, abyś była ze mną tylko dla tego, że jestem gwiazdą. Chciałem, abyś była za to jaki jestem, a nie kim jestem. Wiele razy chciałem ci wszystko powiedzieć, ale bałem się twojej reakcji. Brnąłem dalej w to kłamstwo, aż wciągnąłem w nie chłopaków, aby się nie wygadali. Masz prawo mnie nienawidzić, ale zrozum mnie. Byłem z masą dziewczyn, które rzekomo kochały mnie, a tak na prawdę moje pieniądze. Nie chciałem się sparzyć kolejny raz. Jednak ty byłaś inna. - Łzy płynęły po moim policzku, a ja dalej słuchałam tego, co chce mi powiedzieć.
- Podobałem ci się jako zwykły chłopak z ambicjami. Nigdy nie patrzyłaś na to jak wyglądam, tylko jaki jestem. Chłonęłaś jak gąbka to, co ci mówiłem. Ty mi wierzyłaś, a ja wszystko schrzaniłem. - Zamilkł. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, ale musiałam.
- Zawsze podkreślałam, że najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo. Nie posłuchałeś mnie. Najgorsze jest jednak to, że zakochałam się w tobie. Nie mówię tu o przelotnym związku na jedną noc i spadaj. Ja poczułam bezpieczeństwo i miłość. Teraz, kiedy się nad tym zastanawiam dostrzegam, że to co do ciebie czuję jest śmieszne. Jak można kochać kogoś, kogo się nie zna? Ja nadal cię kocham, nie zależnie, czy masz na imię Charles czy Chester. - Wreszcie spojrzałam mu w oczy. Widziałam ból i wszelkie pogubienie się w życiu. Widziałam jak miliony uczuć przelatują przez jego oczy.
- Wiem, że żądam zbyt wiele, ale czy mogłabyś dać mi ostatnią szansę? Już nigdy cię nie okłamię. - Upadł znów na kolana i dotknął mojej dłoni.
- W głębi serca już to zrobiłam. Jednak zaufanie, które straciłeś, będziesz odbudowywał latami, a i tak nie będzie na takim samym poziomie jak kiedyś.
- Dziękuję. - Pocałował moje dłonie, a później się do niego przytuliłam.
- Kocham cię Bennington. - Szepnęłam, bo głos odmawiał mi posłuszeństwa.
- Kocham cię Paulino. To, co mówiłem o uczuciach do ciebie było stuprocentową prawdą.
- Wiem. Ja doskonale wyczuwam uczucia. Powinieneś to wiedzieć. - Pocałowałam go w policzek, a później w usta. Nie mogłam się powstrzymać, ale i on nie okazywał, żadnych hamulców. Pociągnął mnie w swoją stronę, a ja na niego upadłam i dalej się z nim całowałam. Było nam bardzo dobrze, ale ja za dwie godziny musiałam być na lotnisku. Przerwałam te pieszczoty.
- Muszę się spakować. Wracam do Los Angeles. - Powiedziałam.
- Dlaczego? Zostań z nami.
- Muszę napisać artykuł, a później zabrać się za nowe teksty, podciągnąć bloga i wyremontować całą górę. - Uśmiechnęłam się.
- Zostań, praca nie ucieknie.
- Jeśli miałbyś koncert, to też powiedziałbyś, że praca nie ucieknie? - Nic nie odpowiedział. Dobrze wiedziałam, że dla niego muzyka jest bardzo ważna.
- Spotkamy się za miesiąc. Dopiero zaczęliśmy ze sobą być, a już nie możemy być razem.
- Los jest okrutny. - Podnieśliśmy się z podłogi. Wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować. Chester mi ciągle pomagał, a kiedy przyszła kolej na bieliznę, zaczęło robić się gorąco.
- Same koronki, teraz też masz taką na sobie. - W jego oczach zabłysły niebezpieczne ogniki.
- Tak. Zawsze w takich chodzę, bo nigdy nie wiadomo, kiedy z kimś będę w łóżku i nie mówię tu o spaniu. - Rzuciłam zgryźliwie. Podszedł do mnie i pocałował moją szyję, później delikatnie przeszedł do ust.
- Teraz będzie taka chwila?
- Nie. Teraz będziesz grzeczny, a kiedy przyjedziesz z trasy - dokończymy naszą zabawę. - Wyszeptałam mu uwodzicielsko do ucha i przygryzłam je.
- Cały, okrągły miesiąc. Wiesz ile to sekund? - Zawsze umiałam dobrze mnożyć w pamięci.
- Dwa miliony sześćset siedemdziesiąt osiem tysięcy czterysta. - Powiedziałam z uśmiechem. Jak już wspominałam, mam bardzo dobrą głowę do liczb, a zresztą kiedyś na matmie musieliśmy to policzyć.
- Mówiłem to w przenośni. Jednak dobrze wiedzieć, od ilu muszę odliczać.
- Szybko minie. - Próbowałam sama w to uwierzyć. Przez ostatni miesiąc widywaliśmy się codziennie, a teraz nie będziemy mogli.
- Jak cholera. - Pocałowałam go przelotnie w usta i zaczęłam dalej się pakować. Do mojego lotu zostało mi zaledwie pół godziny. Na szczęście zamówiłam wcześniej swoją taxi.
- Muszę iść. - Wyszliśmy. Wymeldowałam się i wsiadłam do samochodu, który czekał przed hotelem. Pomachałam mu na odchodne i odjechałam. Może to dobrze, że nie będę go widziała przez najbliższy raz. Nie jestem pewna, czy dobrze zrobiłam wybaczając mu. Okłamywał mnie, a ja byłam z nim szczera. Jednak, co do jednego miał rację - darzył mnie większym uczuciem niż tylko znajomość. Zawsze kiedy na mnie patrzył, odczuwałam coś, dzięki czemu czułam się bezpieczna w jego ramionach. Jednak nadal nie jestem niczego pewna. Boję się, że zostanę zraniona. Robert mnie zranił, aż za bardzo mnie zranił puszczając się z innymi, a ja głupia mu wierzyłam. Teraz czuję, że to coś innego i prawdopodobnie bardziej trwałego niż przygoda na kilka miesięcy.
___
Kolejny rozdział został dodany. Mam cichą nadzieję, że się podobał.
Pozdrawiam, Pani Ciemności.
Talent. Tyle ci powiem. Masz ogromny talent. Przeczytałam twojego bloga w jeden dzień i jestem zawiedziona tym że już się skończyło. No nic czekam ra rozwój wypadków :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z komentarzem IkuSong Masz Czysty Talent do pisania
UsuńCharles To drugie środkowe imię Chestera
OdpowiedzUsuń