sobota, 24 maja 2014

Rozdział XII

Co to był za wieczór. Chez jest wspaniały. Nasza randka była wyjątkowa. Boże, jak jak chciałam, aby ta noc się nie kończyła. Niestety, dziś do szkoły i dlatego wcześniej się rozstaliśmy. 
Teraz siedzę w kuchni, pijąc kawę i zastanawiając się jak mi minie dzisiaj dzień. Tak bardzo bym chciała, aby Linkini znów odwiedzili szkołę.
- Paula, dziś wrócę później. - Powiedziała mama schodząc po schodach.
- Mamuś, mogłabym się zerwać ze szkoły? Z ostatnich dwóch godzinek?
- Co masz? - Wyjęłam plan i szybko sprawdziłam.
- Zajęcia artystyczne i wychowanie fizyczne. 
- Dziś i tak kończysz jakoś wcześniej.
- Po pięciu. Mamuś, nigdy więcej randki w poniedziałek. Tak bardzo chciałabym go zobaczyć.
- Następnym razem ci zabronię. Okej, zadzwonię i cię zwolnię z ostatnich dwóch lekcji.
- Dziękuję, kocham cię!
- Ale ty zrobisz zakupy.
- Okej. Jakaś lista?
- Wyśle ci sms'em. Dziś ja idę na randkę z Chrisem. 
- Bardzo się cieszę. Wiesz, wydaje się być spoko facetem. 
- Cieszę się. W sumie liczę na coś więcej, ale nie chcę abyś ty była nieszczęśliwa.
- Będę szczęśliwa, kiedy ty znajdziesz odpowiedniego faceta.
Chwilę jeszcze pogadałyśmy, a później każda poszła w swoją stronę. Dziś cholernie nie chciało mi się siedzieć na wykładach. Modliłam się tylko o to, aby już był koniec, ale lekcje wlekły mi się w nieskończoność. 
- Paula, coś ty taka nieswoja? 
- Av, po prostu jestem zmęczona. Przydałoby mi się spotkanie z moim facetem.
- Jak wczorajsza randka? 
- Dobrze, nawet bardzo dobrze. Szkoda, że dziś musiałam przyjść do szkoły i nie mogłam z nim sędzić trochę czasu. Nadrobię to po szkole.
- Czym się zaskoczył?
- Romantyczna kolacja nad morzem przy blasku świec i zachodzie słońca. Cudowny spacer, przy którym jeszcze zatańczyliśmy przy muzyce artystów ulicznych. - Rozmarzyłam się, przypominając sobie wczorajsze spotkanie.
- Romantycznie. Jak ja bym chciała, aby Jackob mnie zabrał na takie coś. Zazdroszczę ci. Jak ma na imię ten szczęściarz? - Nie chciałam kłamać. W stanach jest dużo Chesterów?
- Chez. 
- Nie kojarzę żadnego ze szkoły i okolic.
- Jest starszy, dużo starszy. 
- Przybliżony wiek?
- Czy to ważne? Wiek to tylko nic nie znaczące cyfry. 
- W sumie. Chodź musimy to powiedzieć Carli. - Złapała mnie za dłoń i pociągnęła w stronę boiska, gdzie Car trenowała koszykówkę z chłopakami.
- Znalazłam Paulę! Carla, musisz usłyszeć o jej randce! - Krzyczała przez połowę boiska, a ludzie się na nas gapili. Car szybko przybiegła do nas i zaczęła się rozmowa o mojej randce. 
- Słuchaj, moja siostra wczoraj szła do klubu i mówiła, że widziała Linkina z jakąś laską, którzy tańczyli właśnie na ulicy. Czas i miejsce się zgadza. Cholera, to ty z nim kręcisz! - Wrzasnęła. Nic nie odpowiedziałam, bo wiedziałam, że poznali prawdę.
- Nie chciałaś mi powiedzieć o jego wieku, ale zdradziłaś imię, czy to na prawdę on?
- Tak, kręcę z Chesterem. 
- Dlaczego nam nie powiedziałaś? - Oburzyła się Ava. 
- A jak to sobie wyobrażasz? Miałam się tym chwalić, aby gościć za sobą wianuszek napalonych fanek, które chcą go poznać? Jak ja wam miałam to powiedzieć? Tym bardziej, że doskonale wiedziałam, iż Car się w nim podkochuje i zrobiłaby wszystko, aby zwrócił na nią uwagę. Nie chciałam rozgłosu, nadal go nie chcę. 
- Mogłaś powiedzieć. Na pewno nie wzdychałabym do niego wiedząc, że jest z tobą. Okłamałaś nas.
- Nie, Carla. Nie okłamałam was, bo nic nie wspominałam, że ich nie znam. Powiedziała wam, że przeprowadziłam z nim wywiad i stamtąd go znam i to była prawda. Nie mówiłam wam z kim się spotykam i kim on jest. Więc nie zarzucaj mi, że was okłamałam. 
- Masz rację. Oficjalnie ogłaszam, że nie zdradzę tego nikomu. Będzie to nasz mały sekret. Nawet chłopaki się o tym nie dowiedzą. - Oświadczyła Car, a później mnie przytuliła. Widziałam w jej oczach szczerość.
- Ja też nikomu nic nie powiem. Będę strzegła tej tajemnicy jak swojego dziewictwa. 
- Przepraszam, że na was naskoczyłam oraz dziękuję, że dotrzymacie tajemnicy. 
- Dlaczego tego nie zauważyłam, kiedy przyjechali do szkoły. Cholera, przecież jest masa szkół, do których mogli pojechać. Chez usiadł obok ciebie i normalnie rozmawiał. Jego spojrzenie było czułe. Z Bradem przekomarzałaś się jak ze znajomym. No dlaczego ja nie skojarzyłam?
- Av, faktycznie przyjechali dlatego, że bardzo mi się nudziło i potrzebowałam rozrywki. Z Bradem normalnie się przekomarzałam, bo to normalny człowiek, tylko tyle, że sławny. Oni wszyscy są normalnymi ludźmi.
- Tylko sławnymi, z kupą kasy i wszystkim, czego sobie zapragną.
- To nie prawda, Car. Nie mają wszystkiego czego pragną. Owszem rzeczy materialne jak najbardziej, ale nie potrzeby duchowe. Pieniądze to nie wszystko, potrzeba jeszcze drugiej połówki oraz miłości.
- Jak zaczęła się wasza przygoda?
- Wpadłam na niego na koncercie Greenów. Wcześniej nie słuchałam ich muzyki, wolałam klasykę metalu i ostrych brzmień. Przedstawił się jako Charles.
- To jego drugie imię. - Spostrzegawczość Av, bezcenna.
- Skąd miałam wiedzieć? Nazwał mnie "małą kobietką"! Później przeprosił i zaprosił na drinka. Następnie spotykaliśmy się co jakiś czas, a później coraz częściej i tak dotrwaliśmy do ich wywiadu w Vegas. Pojechałam w umówione miejsce, a tam oni. Szóstka facetów, których bardzo dobrze znam. To był szok. Nie tylko dla mnie, ale i dla nich. Kiedy wywiad się skończył, postanowiłam udać się do hotelu, spakować i wyjechać. Nie chciałam go widzieć. Wiedział, że dla mnie najważniejsza jest prawda i tylko prawda, a on mnie okłamywał. Jednak mnie dogonił i wszystko wyjaśnił, a później zostaliśmy parą. 
- Historia jak z romansidła. - Uśmiechnęła się Car.
- To samo myślałam na początku. 
- Takiej to dobrze. Ma faceta gwiazdora.
- Dla mnie jest tylko facetem, a nie gwiazdą rocka. Mike, Joe, Brad, David i Rob są tylko przyjaciółmi, a nie gwiazdami rocka. Nigdy tak na nich nie patrzyłam. Zawsze widziałam facetów, którzy mają marzenia i do nich dążą. Jednak nie rozmawiajmy o tym.
I tak zakończyłyśmy temat o Linkinach. Później urwałam się z zajęć, bo miałam dosyć siedzenia i gapienia się w nauczycieli. Postanowiłam pojechać do wytwórni. 
Zadzwoniłam do Cheza, który już po chwili był na dole. Ostatnio narzekał na brak kondycji, a tu taka niespodzianka. 
- Kochanie, jesteś dla mnie zbawieniem. Mike się na wszystkich wydziera, bo nie możemy nagrać kolejnego tracku. Weź go ogarnij, okej?
- Miłe powitanie. Ja tu się zrywam z zajęć, aby się z tobą spotkać, a ty wyjeżdżasz mi z tekstem, że mam ogarnąć Mika? Sam sobie z nim nie radzisz?
- Przepraszam. Na co masz ochotę?
- Na spanie. Jestem niewyspana mam w chuj lekcji i w ogóle coś jest ze mną nie tak. Jeszcze dziś dziewczyny dowiedziały się, że się spotykamy. 
- Mam to gdzieś. Ważne, że jesteś ze mną. - Złożył na moich ustach pocałunek. Od razu poczułam się o wiele lepiej i dostałam dawkę energii. 
Wtulona w jego bok, ruszyliśmy do studia. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie byłam w ich studiu. W sumie wnętrze było bardzo męskie, masa kartek porozrzucanych po całym pomieszczeniu. 
- Joł, chłopaki. - Przywitałam się grzecznie.
- Spadłaś mi z nieba... - Powiedział Mike.
- Raczej weszłam drzwiami.
- Okej. Weź ogarnij swojego faceta, bo on się w ogóle nie przykłada do pracy.
- Jest taki doskonały sposób na wyładowanie napięcia.
- Jaki? - Zapytali chórem.
- Idźcie się przejść. Każdy w inną stronę, za pół godziny chcę was widzieć z powrotem.
- Co ty pieprzysz?
- Idź się przejdź, Rob. Wszyscy idźcie się przejść. Liczę do trzech i was nie ma. Raz... dwa... - i wyszli. Usiadłam na kanapie. Postanowiłam poświęcić te pół godziny na odrobienie zadań domowych. Cholera, co mnie podkusiło, aby pójść na psychologię. Kurwa, tu jest tyle nauki i jakiś niepotrzebnych zajęć. Mam dosyć, ale się nie poddam, bo ja nigdy się nie poddaję. Odrobiłam jakieś dwa zadania z matmy, napisałam notkę z biologii i nie chciało mi się robić dalej lekcji, dlatego postanowiłam zabawić się konsoletą. Odsłuchałam ich nagrane tracki i w jednym zredukowałam ścieżkę dźwiękową, co dodało powera bitowi. Znalazłam jakiś tekst Linkinów, a raczej fragmenty kilku tekstów. Mogłam z tych fragmentów zrobić ideały hit. Wyjęłam czystą kartkę i nucąc mocny bit, zaczęłam poprawiać według swojego gustu. Właśnie sobie śpiewałam stworzone dzieło, kiedy weszli chłopaki.
- I jak? - Odwróciłam się do nich. Byli już w miarę spokojni.
- Dobrze. Potrzebowałem powietrza. Zacznijmy nagrywać. - Zeszłam z fotela, zostawiając swój tekst. Mike odtworzył track, który poprawiłam. 
- Czy mi się wydaje, czy to jest na prawdę dobra nuta. Cholera, spacer poprawił mi słuch. - Miny chłopaków były zadowolone. 
- Teraz możemy dokończyć tekst i kończymy na dziś. - Wzięli kartkę z moimi gryzmołami. Rzuciłam się na Joego jak tygrysica i wyrwałam mu kartkę. 
- To moje. - Podniosłam tekst do góry, a Chez mi go zabrał. - To jest moje, Chester. 
- Kurwa połączyłaś te wersy, których za nic nie mogliśmy złączyć w spójną całość. Mike, zobacz. - Kartka zrobiła kółeczko wokół mnie i każdy przeczytał moje wypociny.
- Jeszcze dobra oprawa muzyczna i jest hit.
- Spoko, róbcie z tym co chcecie. Ja jestem zmęczona.
- To wracamy do domu, kochanie. 
- Tylko nie rozpieprzcie domu Cheza, gdzie biedak będzie mieszkał.
- Mike, wprowadzi się do ciebie. Nie widzę problemu, czy ktoś go widzi? Nie, to świetnie. 
- Jesteś złośliwa i jędzowata.
- Takie podobno żyją najdłużej i zapewne przeżyją ciebie. - Wyszłam ze studia. 
***
Dni mijały nadzwyczaj szybko i sprawnie. Codziennie ten sam rytuał.
Szkoła. Chez. Dom. Sierociniec. Studio. Zakupy. Lekcje. Spanie. W sumie było strasznie monotonnie, ale nie narzekałam. Lubiłam ten spokój i swoje życie. 
Minął wrzesień, październik, listopad, nadszedł grudzień i święta.
Święta, okres, w którym czuję się lepszym człowiekiem, a mimo to nie było tej magii. Wszytko było dziwne.


____
Przepraszam, za przeskok w czasie o prawie trzy miesiące, ale coś się chyba wypaliłam i nie miałam pomysłu na te kilka miesięcy. 

Dziękuję za komentarze, które są mobilizacją do dalszej pracy.
Pozdrawiam, Pani Ciemności.

2 komentarze:

  1. i znowu pierwsza. Nie rozumiem tego, że nie masz po 10 komentarzy. Na serio, nie kumam. A więc nie będę Ci pisała co sadzę o tym Blogu, bo już doskonale wiesz. Pozdrowienia i życzę weby ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhh ta miłość Chazy'ego i Pauli mmm romantycznie się zrobiło no no no a ta różnica wieku wiek to tylko nic nie znaczące cyferki Extra rozdzalik

    OdpowiedzUsuń