niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział XXII

Dziś Sylwester, który spędzam sama z dzieckiem. Chester chciał zostać, ale jak mogliby zagrać koncert bez niego? Musiałam go bardzo, ale to bardzo długo namawiać, że mogę zostać sama i nie mam mu tego za złe. 
Chez stał się bardzo opiekuńczy, ale ja nie jestem pewne, czy właśnie taki mi się podoba. Nie chciałam go zmieniać. Wolałam, kiedy miał wybuchowy charakter i był po prostu sobą. Cholera, ta ciąża wykańcza. Hormony buzują, nowe myśli napływają do głowy. To jest męczące. I jeszcze te zachcianki... Teraz mam ochotę na lody truskawkowe, czekoladę i bitą śmietanę. Pójdzie w biodra, jak nic. Wolałabym w biust. Jakoś nie narzekam na swoją figurę, ale tu i ówdzie mogłoby być więcej, a gdzieniegdzie mniej.
Jack spokojnie śpi, a ja mam zamiar poczytać jakieś psychologiczne romansidło. Dawno nic nie czytałam, aż wstyd. 
Usiadłam wygodnie w fotelu, nakryłam nogi kocem i kiedy już otwierałam książkę, zadzwonił dzwonek do drzwi. 
Pospiesznie spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę ósmą. Jeszcze za wcześnie na Chestera. Poszłam otworzyć drzwi, a w nich zobaczyłam Jasona.
- Co ty tutaj robisz?
- I ciebie też miło widzieć. Mogę wejść? 
- Tak, jasne. - Zdjął płaszcz, który powiesił na wieszaku i razem udaliśmy się do salonu. Usiadł na kanapie, a ja na przeciwko niego w fotelu.
- Co tutaj robisz?
- Chester wariuje, że zostałaś sama w domu. A wiesz, że jeśli się nie ogarnie, to nie da rady zaśpiewać. Chłopaki postanowili przysłać mnie do ciebie, abyś nie musiała siedzieć sama.
- Nie jestem sama, Jason. Noszę pod sercem dwie istotki, a na górze śpi syn Chestera.
- Jesteś kobietą w ciąży, więc trzeba się tobą zająć. Chez zwariuje. 
- Nie przesadzaj. Chester jest nadopiekuńczy ostatnio. Nie poznaję swojego faceta. Za bardzo go zmieniłam, co nie koniecznie wyjdzie nam na dobre.
- Jesteśmy facetami, potrzebujemy zmian. Wiesz, że on przy tobie promienieje i stał się na prawdę innym facetem, któremu wreszcie na czymś zależy? Nigdy taki nie był. - Uśmiechnął się do mnie. 
- Właśnie, wszyscy widzą, że się zmienił. Ja przy nim też się zmieniłam.
- O tak. Bardzo się zmieniłaś. Zawsze powtarzałaś - ślub po trzydziestce, a później dzieci. - Zaśmiałam się na te wspomnienia. 
- Kochany, mówiłam bardzo dużo. Pamiętasz, kiedy zobaczyłam dziewczynę z tatuażem i powiedziałam, że dopiero po śmierci mogą mnie pomalować? - Przytaknął. - Zrobiłam całkiem spory tatuaż na plecach. Ile razy wspominałam, że skończę dobrą szkołę i będę zapracowaną europejką. Bardzo dużo się zmieniło od tego czasu. Stałam się inna i chyba lepsza.
- Tak. Wiesz, że strasznie się zdziwiłem, kiedy zobaczyłem cię wtedy w domu  Cheza? Pierwszą myślą było: jak ona mogła zamieszkać z takim idiotą?! - to pytanie nurtowało mnie bardzo długo i musiałem porozmawiać z Mikiem. Spike często umiał wyjaśnić mi różne sytuacje, ale to było chyba ponad jego siły. Kazał mi się z tym pytaniem zwrócić do ciebie. - Spojrzał na mnie wymownie. Czyżby na prawdę chciał, abym mu odpowiedziała na to pytanie?
- Wiesz, to jest coś w rodzaju twojego związku z Alison. Pochodziliście z dwóch różnych światów, a jednak znaleźliście jakiś wspólny pierwiastek. Ja i Chester to zupełnie to samo. On zbuntowany rockmen z nałogami i planami na przyszłość, a ja to zwykła dziewczyna, która chce skończyć szkołę i znaleźć dobrą pracę. Nigdy nawet nie myślałam, że mogę się z kimś tak dobrze dogadywać. On zastępuje mi ojca, przyjaciela i jest moim chłopakiem. Jest wszechobecny w moim życiu. Pomyśleć, że poznaliśmy się na koncercie. Boże, dziękuję ci, że wtedy wpadliśmy na siebie. - Zwróciłam oczy ku niebu i kolejny raz się uśmiechnęłam.
- Opowiedz o tym. Mike tylko wspomniał, że to była dosyć śmieszna sytuacja, ale bardzo szczęśliwa. - Przykryłam nogi kocem i odpłynęłam do krainy wspomnień i tego pamiętnego koncertu.
- W LA Greeni grali koncert. Mieszkałam dosyć blisko miejsca, gdzie miał się odbyć występ. Miałam tam iść z mamą, ale cóż, ona musiała pracować. Tak więc, znalazłam się na koncercie, krzyczałam, śpiewałam i zdarłam sobie gardło. Sala pustoszała, a ja wpadłam na niego. Te brązowe oczy, które tak pięknie błyszczały wpatrywały się we mnie. Nasza znajomość nie zaczęła się najmilej, bo zaczął czepiać się mojego wzrostu. Wszyscy czepiają się moich metrze sześćdziesiąt dwa. Nic na to nie poradzę, że nie urosłam. Jednak okazał się miły i przeprosił za swoje słowa. Poszliśmy razem na drinka. Chester nie przedstawił się jako Chez, ale jako Charles. Nie znałam go. Mimo, że lubiłam mocną muzykę, to nie kojarzyłam takiego zespołu jak LP. Poznałam resztę zespołu, ale żaden z nich nie wyjawił kim są naprawdę. Zaczęliśmy się dogadywać i wszystko  było pięknie, do czasu, kiedy miałam przeprowadzić wywiad z Linkin Park w Vegas. Przeczytałam w skrócie ich biografie, ale nie widziałam zdjęć, bo po prostu nie chciałam. Miała to być niespodzianka - i była. Przesłuchałam ich utwory. Czasami miałam wrażenie, że śpiewa je albo  Chester, albo Mike - jednak to dla mnie była kompletna głupota. Oni z tego co wiedziałam, mieli dopiero założyć jakiś zespół. Wróćmy do wywiadu. Weszłam do kawiarni, w której byłam z nimi umówiona i doznałam szoku, kiedy ich zobaczyłam. Doskonale znałam tę szóstkę, a jednak byli mi tak obcy. Nigdy nie lubiłam okazywać emocji, tak też było i tym razem. Zadawałam pytania i otrzymywałam odpowiedzi. Myślami byłam przy wyjeździe z Miasta Aniołów. Nie chciałam go więcej widzieć. Dałam mu szansę, aby mi to wszystko wyjaśnił i takim sposobem zaczęliśmy być parą.
Zakończyłam swój monolog i spojrzałam na Dżeja. Uśmiechał się i patrzył na mnie tymi swoimi oczami. Dawno go nie widziałam i zdążyłam zapomnieć jakie ma magnetyczne oczy. Kiedyś się w nim podkochiwałam, a teraz jest mi obojętny. Ach, ta moja wyobraźnia i głupia młodość. 
- Miałaś dobre serce, kiedy mu wybaczyłaś to kłamstwo. 
- Wiem, ja nadal mu wybaczam bardzo dużo. Wybaczyłam mu dziecko z Kate oraz zdradę z Samanthą. Wybaczyłam mu wszystko, co zrobił źle w naszym związku. 
- Ja nie wybaczyłem Alison zdrady. Z biegiem lat myślę, że mogłem z nią porozmawiać, a ja po prostu uciekłem. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, aby spróbować jej wybaczyć. - Smutny uśmiech wykwitł na jego twarzy. Doskonale znałam Alison. Oni byli dla siebie ważni, a później to wszystko odeszło. 
- Nie rozpamiętuj przeszłości. Jeśli będziesz to robił, nie odnajdziesz się w przyszłości. Gdybym wracała do zdrady Chestera to zwariowałabym. Mam czasami jakieś nieprzyjemne myśli związane z nimi, ale staram się wyrzucać to z pamięci. Jeśli się kogoś kocha, to umie się wybaczać. 
- Masz rację. Było, minęło. Jak się czujesz? 
- Dobrze. Czuję się cholernie nieatrakcyjnie, ale jak pomyślę, że za kilka miesięcy moje dzieci zobaczą świat od razu mi lepiej.
- Co ze szkołą?
- Pani Johanson przychodzi co drugi dzień i pomaga mi w nauce. Zaliczam wszystkie egzaminy i jestem w coraz lepszej formie. Brakuje mi tylko karate. - Pożaliłam się, a on zaczął się śmiać. 
- Co pana śmieszy, panie Shinoda?
- Karate. Przypomniałem sobie tego grilla, kiedy pokazałaś do potrafisz. 
- Tak, to było dosyć śmieszne. Byłam bez formy, a teraz to chyba bym uszkodziła siebie samą, jakbym dotknęła Boo. 
- Przesadzasz, mała. Mimo, że masz tu i ówdzie więcej to i tak jesteś seksowna. 
- Bo się zarumienię. Chcesz coś zjeść, albo się napić? Ja mam cholerną ochotę na czekoladę. 
- Z pianką?
- Jakżeby inaczej. Też się skusisz? - Przytaknął. Wyplątałam się z koca i poszłam do kuchni, aby przygotować nam napój. 

Dwunastoletnia dziewczynka siedziała w kuchni i patrzyła jak chłopak szesnastoletni przygotowuje czekoladę. On uwielbiał czekoladę w pochmurne wieczory. Londyn to wyjątkowo deszczowe miasto. W sumie cała Anglia jest krajem mglistym. 
- W samą porę zdążyliśmy uciec. Jeszcze kilka minut i mięlibyśmy duże problemy. 
- Nie przesadzaj Dżej. To ja bym miała przechlapane. Wiesz, że nie mogę malować graffiti tam, gdzie mi się podoba. Policja jest bardzo sztywna. Ja im upiększam mury, a oni co? Nie lubię malować w wyznaczonym miejscu, bo nie mam weny.
- Nie dąsaj się. Dobrze, że przynajmniej szybko przebierasz tymi małymi nóżkami. 
- Nienawidzę cię, zły człowieku. Moje nóżki nie są małe. Zobaczysz, jeszcze kiedyś cię przerosnę i to ja będę się z ciebie śmiała, mały. - Popatrzył na mnie rozbawionym wzrokiem i zaczęliśmy chichotać. 

Wróciłam do teraźniejszości i chichotałam jak nienormalna. Ach, od dwunastego roku życia urosłam o całe sześć centymetrów. A on? On jest nadal wysoki. To takie niesprawiedliwe...
- Z czego się cieszysz? - Zapytał mój towarzysz, opierając się o szafę obok mnie. 
- Przypomniałam sobie jak robiłeś gorącą czekoladę u mnie w domu. 
- Coś dokładniej? Często u ciebie gotowałam.
- Próbowałeś gotować. Nigdy nie umiałeś gotować. Mniejsza z tym. To było po naszej ucieczce przed glinami, bo znów pomalowałam mury. 
- Co cię tak śmieszy?
- "Zobaczymy, jeszcze kiedyś cię przerosnę i to ja będę się z ciebie śmiała, mały" - Zacytowałam siebie, udając głos małej dziewczynki. 
- Chyba od tamtego czasu nic nie urosłaś.
- Niszczysz moje ego. Urosłam aż sześć centymetrów. Nie jestem już mikrusem!
- Wmawiaj sobie, a poczujesz się lepiej. Nie oszukujmy się, ty zawsze byłaś mała i taka pozostaniesz. Jesteś stworzona do wyższych celów, kotku. - Posłał mi szelmowski uśmiech. Zawsze lubiłam się z nim kłócić, nawet o błahostki. Byliśmy od zawsze jak rodzeństwo, później kontakt nam się urwał i znów po latach się spotykamy. Jestem zadowolona z takiego obrotu sytuacji. 
Czekaliśmy razem na północ i późniejszy powrót chłopaków, ciągle żartując, ale ja byłam tak bardzo senna, że nawet nie wytrzymałam do nowego roku. Odpłynęłam w krainę snów i marzeń. 


_____
Cześć i czołem, 
W poprzednim poście pisałam, że przez wakacje chyba nie uda mi się nic dodać, ale ja tak nie umiem... W sumie ten rozdział został napisany w drodze do LA. dwadzieścia osiem godzin w samolocie i te przesiadki są katastrofalnie męczące. A zmiana czasowa to już w ogóle inny wymiar. 
Wczoraj wieczorem znalazłam trochę czasu, aby sprawdzić co u was słychać i jestem pozytywnie zaszokowana:) Kolejne znakomite rozdziały są już przez Was dodane.
Pogoda dopisuje, już od samego rana jest cieplutko. Miasto jest nadzwyczaj fantastyczne. Nie wyobrażałam sobie, że tutaj może być w rzeczywistości tak fajnie. Jestem podekscytowana tym wyjazdem i poznanymi tutaj ludźmi. Jedną z takich osób jest Carolina, która ma bzika na punkcie LP. Czekajcie, jak to ona powiedziała? : "Jeszcze trochę i dowiem się gdzie mieszkają." - rozbroiła system tym powiedzeniem. Trzymajmy za nią kciuki, aby w te wakacje to odkryła... 
Myślałam, że czasami ja się zachowuję jak obsesyjna fanka, ale ona już przegięła:)
Teraz siedzę sobie na hamaku i popijam lemoniadę... Pani Ciemności gdzieś wybyła i zostawiła mi tylko kartkę: "Poszłam spotkać się ze starymi znajomymi. Nie chciałam Cię budzić. Zadzwoń, kiedy wstaniesz. Poślę po ciebie Mika i Olivera. P.
PS. Zrobiłam śniadanie, mam nadzieję, że będzie smakowało.'' - miałam do niej dzwonić, ale postanowiłam opublikować kolejny fragment. Taki trochę sylwestrowy:)

Już nie będę się rozwodziła na różne tematy. Pozdrawiam wszystkich, życzę dużo słońca i bardzo udanych wakacji...
Tak właściwie, to jak wam one mijają, bo mi naprawdę dobrze. 
Do zobaczenia kiedyś tam, 
Lilith.

5 komentarzy:

  1. A więc tak:
    -Czuję, że Jason coś namiesza.
    -Czytałam rozdział na fonie, więc nie wiem czy dobrze doczytałam wszystkie szczegóły.
    -Gdzieś się chyba pykłaś, ale nie jestem pewna. Może to był tylko wytwór mojej wyobraźni. No wiesz... kto normalny czyta o 2 w nocy?
    -I nie wiem co jeszcze napisać. Wiem, że nie przeczytasz, ale jest nowy na UIG, jak i na Impossible.
    I na tym zakończę mój komentarz. Pozdrowienia i tak Ci zazdroszczę, że jesteś w Los Angeles. Tak bardzo. 28 godz.? Ja będę jechała do Anglii 27 -.- Cóż... Life is brutal.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odkryłam tego bloga niedawno i w sumie.. bardzo się z tego cieszę :3 jest bardzo ciekawy i świetnie się go czyta :D no to chyba tyle xD Będę się podpisywać jako Fozz xD /Fozz

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję, że Jay namiesza. A jeżeli NIE DAJ BOŻE Paula zdradzi Chazza z nim to osobiście przyjadę tam do Ciebie do L.A i uduszę. Rozdział świetnie się czyta, z resztą tak jak każdy c: Weny i do następnego:3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby Jason nic nie zrooobił xd
    Ale sądze, że jak Paula zdradzi Chestera z Dżejem (choć to nie możliwe, Paula jest rozważna) to i tak Chazz jej wybaczy, w końcu ona wybacza mu wszystko :) u mnie pojawiły się nowe rozdzialy

    OdpowiedzUsuń
  5. Dżizas dziewczyno każda dziewczyna by chciała (w tym i ja gdybym była z Chesterem) żeby był czuły opiekuńczy i troskliwy a Ty jeszcze wybrzydasz .... wstyd

    OdpowiedzUsuń